piątek, 20 grudnia 2013

22 lata od przyłączenia pępowiny

Dzisiejszy wpis miał być zupełnie o czymś innym, ale dowiedziałem się, że mamy dziś 22 rocznicę podłączenia Polski do Internetu. To był 20 grudnia 1991 roku. Któż z nas myślał wtedy, że Internet zmieni nasze życie...

Był rok 2000. W czerwcu, jako drugi w klasie, dostałem komputer. Jako pierwszy jednak miałem ten komputer z Internetem. A że pochodzę z miejscowości liczącej 500 mieszkańców, było to coś. Mietek - bo tak nazwałem naszego kompa jest z nami do dziś ze swoimi poczciwymi 254 kb RAMu i dyskiem na którym mieści się 10 GB danych. Kosztował 6400 zł. Cena dziś ogromna, ale takie były czasy.

Wiadomo, jaki był ówczesny internet - zadzwońcie sobie na numer faktu i przypomnicie sobie tę wspaniałą melodię łączenia z netem :) A jakie to pieroństwo drogie było... Godzina wychodziła za jakieś 30 zł.

Stałego dostępu do Internetu nie miałem jednak aż do 4. roku studiów. Oczywiście, w liceum było chodzenie do kafejek, zwalnianie się z lekcji do biblioteki i tam siedzenie na czatach itp. Te wszystkie internety były wtedy takie niewinne, delikatne i chyba mimo wszystko fajniejsze. A może po prostu fajniejsze było zrywanie się z lekcji na Internet.

Dziś życia bez internetu sobie nie wyobrażam. Ale nie dlatego, że straciłbym sens życia bez niego. Absolutnie nie - byłbym wręcz szczęśliwszy, bo mógłbym skupić się na tym co realne, miałbym więcej czasu na cieszenie się życiem. Nie wyobrażam sobie życia bez Internetu, bo zwyczajnie wszystkie moje źródła dochodu pochodzą lub miały początek w Internecie i zostałbym na garnuszku Żony. Nawet tekst do F1 Racing wysyłam mailem więc to też by odpadło.

Mówienie, że Internet zmienia nasze życie to ogromny truizm. Ale dla przykładu wystarczy zapytać się, gdzie byłaby dziś ta nasza wielka prężna Poczta Polska, gdyby nie przesyłki z Allegro?. Swoją drogą to zatrważające, jak wiele w obecnych czasach zależy właśnie od Internetu, od kabelków, drucików, nadajników. A wystarczyłoby żeby nasze słoneczko wzmogło swoją aktywność (podobno wchodzimy w fazę największej aktywności). Kilka potężniejszych burz słonecznych, takie jakie mieliśmy 2-3 wieki temu, spowoduje, że ten cały misterny plan z Internetem pójdzie w pi*du. A przynajmniej spora jego część. Teraz nawet domy są sterowane z Internetu. Mogę wejść w komórkę i np. zmniejszyć temperaturę pieca CO czy nawet go wyłączyć.

Internet wykreował wiele branż, biznesów, powstało dzięki niemu mnóstwo miejsc pracy, ale też niektóre zakłady się zwinęły, ludzie stracili źródło dochodu. Wszystko ma swoją jasną i ciemną stronę. Według mnie powinniśmy nieco ograniczyć kontakty międzyludzkie w Internecie, a skupić się w nim na pracy, zdobywaniu informacji, niezbędnej komunikacji (napisał człowiek, który na swoją stronę najpierw wstawił fanpage z Fejsa :)). Ale to tylko moje przemyślenia.

A Wy pamiętacie swój pierwszy Internet? Pierwszą wizytę albo pierwszego, naprawdę poważnego bakcyla internetowego?

A dziś na TVN-ie o 21:55 Władca Pierścieni - Powrót Króla. Ja dziś przy tym filmie usnę, a jutro ubieranie choinki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz