piątek, 13 grudnia 2013

Kończymy III sezon KLK, wspomnienia, statystyki

fot. Paula Duda
Dziś o godz. 19 rozpocznie się ostatnia w tym sezonie runda Kieleckiej Ligi kartingowej - cyklu zawodów, które mam przyjemność organizować wspólnie z torem F1GOKART. "Motyle", które właśnie czuję w brzuchu to chyba nie grypa żołądkowa, a właśnie stres. Przyjemny stres.

Moja przygoda z amatorskim kartingiem trwa już ponad 2 lata. Zaczęło się w Łodzi - absolutnie przypadkowo. Jeździłem sobie na torze Le Mans w porcie Łódź, wykorzystując darmowe zaproszenie i akurat był tam organizator Amatorskiej Ligi Kartingowej w Łodzi, Arkadiusz "Aro" Małecki, znany może niektórym ze sceny hip-hopowej (obecnie właściciel toru Gokart Arena w Łodzi).

Podium po pierwszym zwycięstwie
Tak jakoś wyszło, że zaprosił mnie na ligę, mówiąc, że mam szansę na punkty (pierwsza 30-tka je zdobywała). Kwalifikacje ukończyłem na 5. miejscu w gronie ponad 20 zawodników i połknąłem bakcyla. Wyścig ukończyłem na 8. miejscu, bo podczas wyprzedzania zostałem wepchnięty pod bandę (tęsknie za tymi wyścigami, gdzie nie było praktycznie żadnych zasad!).

W ALK udało mi się być 2 razy na podium, nawet wygrać jedną rundę będąc przed Arturem Pelem czy Jarkiem Kobylarczykiem, których umiejętności bardzo cenię i właśnie ten wyścig, w którym wtedy wygrałem, uważam za swoje największe dotychczasowe osiągnięcie, większe nawet niż udział w Red Bull Kart Fight.

Wygrany wyścig, przed A. Pelem
Kiedy przeniosłem się z Łodzi do Kielc, nadal startowałem w ALK, jeżdżąc na weekendy. Na nowym torze mi jednak nie szło no i nie miałem czasu na treningi. Drugi sezon ukończyłem na 4. miejscu. W Kielcach miałem nawet całkiem poważne swoje plany dotyczące toru kartingowego, ale bardzo się cieszę, że nie zdołałem podjąć żadnych działań. Usłyszałem bowiem, że buduje się tu pierwszy poważny tor kartingowy. Poszukałem dojść do właściciela, zgłosiłem się, powiedziałem że chętnie zorganizuję ligę kartingową w Kielcach.

Jak się później okazało, wyszła z tego grubsza współpraca, z której jestem bardzo zadowolony. Ale przejdźmy już do KLK. Nigdy bym się nie spodziewał, że mój pomysł przybierze tak duże rozmiary (w 3 sezonach ligi wzięło udział już ponad 120 różnych osób) i że stworzy się całkiem fajna grupa "ścigantów" na torze, choć przyznaję, że chciałbym aby była znacznie większa.
Jazda po mokrym
Dzięki KLK poznałem mnóstwo wspaniałych osób i bardzo się rozwinąłem w kilku obszarach, nie tylko jeśli chodzi o jazdę. Wiadomo, że nie zawsze było różowo i czasem wychodziły jakieś nieprzyjemne sytuacje. Ale chyba tak to już jest w "tym sporcie", że nie da się mieć sztamy ze wszystkimi. Chociaż chciałbym.

Bardzo lubię tę fotę autorstwa Staszka Gajdy - I. sezon KLK
Mimo że nie lubię zmian, to jestem dumny z tego, że liga cały czas się rozwija i zmienia. Od początku przeszła już mnóstwo przeobrażeń i myślę, że już jesteśmy dość blisko wypracowania optymalnego rozwiązania, które będzie dawało identyczne szanse wszystkim. Korzystam w tym celu z pomocy wielu osób znacznie bardziej znających się na motorsporcie - Mateusza Tutaja, Piotra Dąbskiego czy jego syna Karola, który jest profesjonalnym kierowcą kartingowym. I już te nazwiska pokazują, jak ciekawych ludzi dzięki KLK udaje mi się poznawać.

Żeby przedstawić Wam, że KLK to nie taka całkiem zabawa, przedstawię trochę liczb:
- Średnio 30 uczestników w każdej rundzie
- Ponad 120 różnych osób w ciągu 3 sezonów
- Kilkanaście zespołów w ciągu 3 sezonów (w tym kilka z własnymi strojami z nadrukami)
- Wartość nagród rozdanych w 3 sezonach - kilkanaście tysięcy złotych
- Sędziowie z licencjami kartingowymi na każdej z rund
- Patronat największych kieleckich mediów, stałe artykuły w prasie, relacje w radiu czy TV

Oczywiście, nie wszystko powyższe jest moją zasługą i dziękuję tym, którzy przyłożyli rękę do tych statystyk.

Jeżeli chodzi o moje osiągnięcia, to, gdy w pierwszym sezonie zająłem 2. miejsce, ale w nim jeździliśmy bez doważania. W drugim, już z doważaniem, dzięki zaproszeniu Piotra Ciesielskiego, trafiłem pod skrzydła zespołu Galerii Echo, gdzie tworzymy chyba bardzo fajną paczkę, uzupełnioną w tym sezonie przez mojego przyszywanego Szwagra (polecam jego Fanpage). Drugi sezon ukończyłem na 7. miejscu. Teraz szykuje się pozycja od 4. do 7.

Staram się mocno działać na rzecz zespołu, choć czasem mam wrażenie, że mógłbym jeszcze mocniej. Ale mam nadzieję, że będę miał jeszcze możliwość poprawy. Jeżeli chcecie dowiedzieć się o nas nieco więcej, to zapraszam na FanPage zespołu. Należy też podziękować sponsorom ekipy - Galerii Echo w Kielcach i firmie Techpro, dzięki którym możemy trenować jeszcze więcej.

Piłkarze Vive Targów Kielce -
kartingowe harpagany :)
Najważniejsze są jednak punkty dla zespołu. A w tym sezonie jest z tym bardzo dobrze. Do ostatniej rundy przystępujemy jako liderzy i chcemy za wszelką cenę wygrać ten sezon. To jest cel całej naszej piątki przed finałem i mam nadzieję, że go osiągniemy. W klasyfikacjach indywidualnych nie liczę już na wiele - czwarte miejsce w generalce i trzecie w klasyfikacji senior będą dla mnie satysfakcjonujące.

Jest jednak jeden minus KLK - waga! Przystępując do 1. sezonu rok temu ważyłem około 68 kg. Teraz są to już 73 kg. A wszystko przez to, że w naszych zawodach obowiązuje doważanie, a w zgodnej opinii, lepiej wieźć swój tłuszczyk niż metal w koszyku gokarta. Ale mam już postanowienie - od jutra dieta!
Podczas konferencji i zawodów w Warszawie - Kuba był ode mnie szybszy,
ale pokonałem np. Cezarego Gutowskiego :)

Dziś wieczorem będzie zatem bardzo ciekawie i mam nadzieję, że w miłej atmosferze i fajnych nastrojach, zakończymy III sezon.

Linki do tego posta:
Strona Kieleckiej Ligi Kartingowej
Fanpage naszego zespołu

1 komentarz: